Mothman
Mothman
Mothman (człowiek-ćma) to hominid, który według zeznań licznych świadków pojawiał się w Zachodniej Wirginii, w szczególności w Point Pleasant i okolicach rzeki Ohio River. Nazwa dotyczy też podobnych istot widzianych gdzie indziej.

Wygląd - według zeznań ponad stu świadków, którzy widzieli potwora, udało się sporządzić jego rysopis. Mothman ma od 1,80m do 2,5 m wzrostu, jest szerszy od człowieka i porusza się na "niby-ludzkich" nogach. Jego ogromne, czerwone, świecące oczy osadzone są blisko ramion i opisywane jako podobne do reflektorów rowerowych. Posiada błoniaste skrzydła podobne do skrzydeł nietoperza, ale latając raczej szybował niż trzepotał nimi. Mimo tego potrafił unosić się pionowo w powietrze, "jak helikopter". Mothman nie macha skrzydłami ani podczas lotu (z ogromną prędkością), ani wznosząc się w powietrze. Według zeznań jego skóra jest czarna, brązowa lub szara. Podczas lotu wydawał brzęczący dźwięk. Nie potrafił mówić, zamiast tego słychać było skrzeczące odgłosy. Wznosząc się nie wydawał także żadnego dźwięku. Jego wizytom rzekomo towarzyszyły dźwięki przypominające pisk myszy, krzyk kobiety lub zgrzyt płyty muzycznej obracanej w przyspieszonym tempie oraz zakłócenia sygnału telewizyjnego lub radiowego.

Spotkania z Mothmanem - najwcześniejsze miało miejsce na początku lat 60. Pewna kobieta, jadąc ze swoim ojcem w pobliżu rzeki Ohio River, dostrzegła sylwetkę człowieka wchodzącego na drogę. Gdy zwolniła, postać rozwinęła skrzydła i odleciała. Kobieta długo nie wspominała nikomu o zdarzeniu.

Do października roku 1966 Motman ukazał się też, również w pobliżu Ohio River, siedmioletniemu chłopcu, który twierdził, że widział anioła, oraz żonie lekarza (ew. lekarce), mieszkającej w tej samej okolicy. ,,Człowiek - mól" przeleciał bardzo szybko niedaleko jej domu w dolinie rzeki Ohio. Zwierzę (?) miało około 180 cm wysokości i przypominało kobiecie gigantycznych rozmiarów mola lub motyla.

Pierwsze zeznaniem o widzeniu, które trafiło do prasy, pochodzi od grupy pięciu grabarzy, kopiących grób na cmentarzu w Clendenin. 12 października (ew. listopada) 1966 podczas pracy zauważyli jak "Człowiek-mól" sfrunął z korony drzewa i po kilku "kółkach" nad głowami mężczyzn, i znikł w lesie. Według słów jednego z grabarzy, Kennetha Duncana, stwór wyglądał jak ,,brązowy skrzydlaty człowiek". Na wzór popularnego wówczas Batmana, stworzenie zaczęto nazywać w prasie Mothman.
W krótki czas po spotkaniu na cmentarzu, w nocy a 15 na 16 listopada 1966 roku, stworzenie pojawiło się znowu. Około północy małżeństwa Scarberry i Mallette, przejeżdżając przez tzw. okolicę TNT (nazywaną tak dlatego, że podczas wojny składowano tam materiały wybuchowe), niedaleko Point Pleasant w Wirginii Zachodniej, dostrzegło stojącą przy drodze istotę, która "wyglądała jak człowiek, tylko była dużo wyższa. Mogła mieć ze dwa metry wzrostu albo i więcej. Na plecach miała złożone wielkie skrzydła". W ten sposób stworzenie opisał Roger Scarberry. W ten sposób stworzenie opisał Roger Scarberry. Inną charakterystyczną cechą były niezwykłe oczy "człowieka - mola". Wg Lindy Scarberry: "Jego oczy nas wprost zahipnotyzowały. Były wielkie, czerwone, jak światła hamowania samochodu". Przerażeni ludzie postanowili jak najszybciej oddalić się od potwora gdy postać ruszyła w stronę drzwi fabryki.. Prowadzący samochód Roger przyspieszył więc do 150 km/h, co jednak nic nie dało, ponieważ tajemniczy stwór zaczął ścigać samochód. Najdziwniejsze było to, że "człowiek - mól" nadążał za tak szybko jadącym samochodem, lecąc za nim na małej wysokości i nie poruszając w ogóle skrzydłami. Przerażonym ludziom udało się w końcu dojechać do biura szeryfa hrabstwa Mason. Razem z zastępcą szeryfa, Millardem Halsteadem, powrócili w okolice TNT, jednak nie zobaczyli już dziwnej istoty, za to z policyjnej radiostacji zaczęły wydobywać się dziwne dźwięki, przypominające płytę gramofonową odtwarzaną zbyt szybko.

O 22.30 tego samego wieczora, co wydarzenia w fabryce TNT, Newell Partridge, mieszkający w Salem (90 mil do Point Pleasant) oglądał telewizję, kiedy nagle ekran zrobił się czarny. Dziwny wzór przypominający rybie ości wypełnił ekran i usłyszał głośne, jękliwe dźwięki dochodzące z podwórza, ich ton podniósł się i nagle wszystko ustało. "To brzmiało jak rozgrzewający się generator" - zeznał później. Jego pies, Bandyta, zaczął wyć i Newell wyszedł na werandę, żeby sprawdzić co się dzieje. Na zewnątrz skierował światło latarki w kierunku stodoły z sianem, gdzie zauważył dwa czerwone koła, wyglądające jak oczy lub, jak sam stwierdził, "reflektory rowerowe". Według nie go na pewno nie były to oczy zwierzęcia, co jeszcze bardziej go przeraziło. W końcu pies rzucił się w kierunku gorejących oczu, nie reagując na komendy swojego pana. Partridge wrócił do domu po strzelbę, ale nie wrócił już na podwórze – paraliżował go hipnotyczny strach. Resztę nocy spędził w łóżku ze strzelbą w dłoni, a rano znalazł tylko ślady łap psa w okolicy stodoły, pies się nie odnalazł.

16 listopada szeryf Halstead zwołał konferencję prasową, na której czwórka świadków powtórzyła swoją relację. Halstead, znający tych ludzi całe życie, nie miał żadnych powodów aby sądzić, że kłamią. Rozgorączkowani dziennikarze, wietrzący sensacyjny materiał, obdarzyli tajemniczego potwora przydomkiem "Mothman" (człowiek-ćma), na cześć postaci z popularnego wówczas serialu "Batman". Historia szybko obiegła cały świat.

W kolejnych miesiącach nadchodziły zeznania o czerwonych światłach krążących nad fabryką, o wielkim ptaku unoszącym się prosto w górę w powietrze, bez machania skrzydłami, o trzech ptakach o niezwykłej rozpiętości skrzydeł i czerwonych plamach w okolicach łba. Rzekomy Mothman zdawał się mieć tendencję do latania nad samochodami lub stania nieruchomo.

Opuszczona fabryka trotylu w Point Pleasant wydawała się idealną kryjówką dla Mothmana. Jest to teren rozciągający się na przestrzeni kilkuset akrów, wypełniony lasami i wielkimi betonowymi kopułami, gdzie podczas II Wojny Światowej przechowywano materiały wybuchowe. Budynki łączyła gęsta sieć tuneli. Dodatkowo w skład kompleksu wchodził rezerwat dzikiej przyrody McClintic, na tereni którego pełno jest sztucznych stawów, wzgórz i stromych grzbietów. Krótko mówiąc, jeśli jakieś stworzenie chciało się ukryć, nie mogło znaleźć lepszego miejsca. Do wielu miejsc nie sposób było się dostać, a okolicę odwiedzali tylko nieliczni myśliwi i wędkarze. Oprócz tego czasem zapuszczały się tutaj nastolatki szukające mocnych wrażeń i ustronnych miejsc na romantyczne schadzki.

W tym regionie nie było zbyt wiele domów, ale mieszkańcy jednego z nich, rodzina Ralpha Thomasa, 16 listopada zauważyli dziwne czerwone światło, krążące nad fabryką, na które jednak nie zwrócili specjalnej uwagi. Znajoma Thomas, pani Marcella Bennett, też widziała to światło. Przejęta wsiadła do samochodu ze swoją malutką córeczką Tiną i wyruszyła na farmę sąsiadów. Kiedy wysiadła z auta, zamarła ze strachu.

Koło samochodu jak spod ziemi wyrosła postać. "Wyglądało to, jakby leżała na ziemi - powiedziala pani Bennett - powoli uniosła się do góry. Wielka szara rzecz. Większa od człowieka, z przerażającymi świecącymi oczami". Kobieta była tak przerażona, że upuściła na ziemię córeczkę. Szybko podniosła małą i wbiegła do domu Thomasów. Szybko zaryglowano drzwi, ale na tym nie koniec. Mothman pojawił się na werandzie i przez okna zaglądał do środka. Kiedy w końcu pojawiła się policja, wezwana przez Raymonda Wamsleya, po stworzeniu nie było już śladu. Pani Bennett przez kilka miesięcy nie mogła dojść do siebie, niezbędna okazała się pomoc psychiatryczna. Co więcej, wg kobiety istota pojawiała się też koło jej domu. Podczas tych wizyt było słychać przerażające dźwięki, podobne do krzyków kobiety.

"Człowiek - mól" pojawiał się coraz rzadziej w okolicach miast Mason, Lincoln, Logan i Kanawah, aż do końca 1967 roku, po czym wszelki ślad po nim zaginął. Wszelkie próby wytłumaczenia tego niezwykłego zjawiska były co najmniej naciągane, a niektóre wręcz śmiechu warte. Za przykład może posłużyć teoria wysunięta przez dr Roberta Smitha z Uniwersytetu Wirginii Zachodniej, w której stwierdził, że "człowiek - mól" to rzadki okaz żurawia Sandhilla, który jednak według świadków nie wykazywał żadnego podobieństwa z niezwykłym stworem. Roger Scarberry powiedział nawet: "Chciałbym zobaczyć, jak ten żuraw ściga się z naszym samochodem". Wykluczono również inne hipotezy, takie jak niedźwiedzie, sowy, indyki, halucynacje czy zbiorową histerię...
Po roku 1966 nowe zeznania pojawiały się o wiele rzadziej (ostatnie w listopadzie 1967), ale pojawiły się inne zjawiska: znajdowano rozszarpane ciała zwierząt, widziano UFO, zjawiska typu poltergeist i wizyty ludzi w czerni.

Relacje o "człowieku-molu" - istotę być może podobną do tajemniczego "człowieka-mola" opisuje anonimowy korespondent kryptozoologa Karla Shukera, w swoim dziwnym liście. Pisze on m.in. tak: "Działo się to na początku lat 50. kiedy mieszkałem w dzielnicy Bronx w Nowym Jorku, zanim moja rodzina przeprowadziła się do Buttler Houses Complex w 1964 roku. Wówczas często widywaliśmy istotę, którą mój młodszy brat Ralph nazywał gonzwell. Pojawiała się na dachu za oknem sypialni i patrzyła na nas. Czasami wchodziła do pokoju. Była ciemnoszara, miała gładkie pióra lub sierść i wyglądała jak skrzyżowanie strusia, nietoperza, wielkiego ptaka i człowieka. Mogła, niczym struś, wyciągnąć szyję, kiedy chciała się zbliżyć i spojrzeć nam w oczy. Nie wiem, czy tak działo się naprawdę, czy ta dziwna istota tylko wytwarzała takie złudzenie. Czasami nie opuszczała dachu, tylko wsadzała głowę do pokoju, dążąc do kontaktu twarzą w twarz, ale zanim to zrobiła, trzeba było spojrzeć jej w oczy. Miała wielkie, odblaskowe, rybie oczy, które czasami lśniły jak macica perłowa i mieniły się czerwono, żółto i zielono. Nie wiem, czy w ten sposób odbijało się światło, czy też same oczy wysyłały taki blask, ale to spojrzenie nas hipnotyzowało. Stworzenie pojawiało się tylko w ciepłych miesiącach, w bezksiężycowe noce. Nie wiemy, czy przychodziło w innych okresach (...) gdy stwór spoglądał nam w oczy, nie mogliśmy się ani poruszyć, ani krzyczeć. Nazywaliśmy go Pan Gonzwell, gdy tylko upodobniał się do człowieka, lub gonzwell, ilekroć pojawiał się w postaci podobnej do ptaka lub nietoperza. Nigdy jednak nie wyglądał jak człowiek, raczej jak humanoid (...) Dopiero w latach 70. usłyszałem o istocie, której opis przypominał naszego gonzwella. Dowiedziałem się o niej z książki zatytułowanej 'The Mothman Prophecies' napisanej przez, o ile dobrze pamiętam, Johna Keela. Nadal więc zadaje sobie pytanie, czy to był tylko senny koszmar o istocie, która staje za oknem i patrzy na nas jak w obrazek. Sen czy rzeczywistość? Fikcja czy fakt? Myślcie, co chcecie." Pomimo że relacja ta nie jest zbyt wiarygodna, z powodu tego, że o jej autorze nie wiadomo kompletnie nic poza miejscem jego zamieszkania, to jednak jej zakończenie jest niezwykle wymowne i chyba najlepiej tutaj pasuje..

Most w Point Pleasant - tajemnicze i jednocześnie tragiczne wydarzenie miało miejsce 15 grudnia 1967 roku w Point Pleasant. Około piątej po południu most Silver Bridge, łączący miasteczko z Ohio nagle zawalił się. Na miejscu zginęło 46 osób, z czego ciał dwojga nigdy nie odnaleziono. Katastrofę natychmiast skojarzono z wcześniejszymi zeznaniami o człowieku-ćmie i UFO. Przed tym zdarzeniem Mothmana zaobserwowano ponad 100 razy, po katastrofie jedynym zdarzeniem, które przypomniało mieszkańcom Zachodniej Wirginii o Mothmanie było znalezienie przez farmera z New Haven imieniem Ernest Adkins martwego psa rasy Beagle, który wyglądał jakby zginął w walce z istotą o ogromnym dziobie lub pazurach.

Katastrofy - świadkowie katastrofy w Czarnobylu mówili, że widzieli czarnego ptaka kołującego nad dymem. Przed zawaleniem się zapory Xiaon Te w Chinach (19 stycznia 1926) - 15000 ofiar - pojawił się według. świadków "zwiastun katastrofy" - człowiek-smok. Podsumowując: Mothmana obserwowano ponad 100 razy; większość obserwacji dokonano w latach 1966 - 1970; największą ilość razy Mothmana widziano w Zachodniej Virginii.

Próba wyjaśnienia - prawdopodobnym kandydatem na Mothmana jest gatunek występującego w tamtej okolicy żurawia o czerwonych plamach na głowie ("wielkie, czerwone oczy"). Dorosłe osobniki tego gatunku mogą osiągać rozmiary zbliżone do przypisywanych Mothmanowi. Niektórzy eksperci wymieniają również sowę płomykówkę ze względu na "małpi" kształt przedniej części głowy, pozornie duże oczy świecące na czerwono gdy zostaną oświetlone jasnym światłem, nocny tryb życia, nadzwyczaj cichy lot i tendencję do okupowania opuszczonych budynków (fabryka TNT). Teoria ta nie wyjaśnia jednak powtarzającego się w opisach motywu błoniastych (nieopierzonych) skrzydeł, tajemniczych dźwięków, niezwykłej prędkości i sylwetki, którą można pomylić z wysokim człowiekiem. Z drugiej strony, skojarzenie wszystkich zeznań z jedną istotą również nie musi być poprawne - różni świadkowie mogli widzieć ptaki, ludzi lub inne całkiem naturalne stworzenia.

Zeznania o Mothmanie zebrał amerykański ufolog i dziennikarz John Keel w książce Mothman Prophecies (Przepowiednie Człowieka-ćmy). Uważa on, że Mothman (może mothman, nie musiała to być jedna i ta sama istota) to stworzenie hierarchicznie wyższe niż człowiek, posiadające "szósty zmysł". Potwierdzają to okoliczności, w jakich pojawiał się Człowiek-ćma - przed zawaleniem się mostu Silverbridge. Keel w swojej książce znajduje zależności między Mothmanem, zdolnością prekognicji, a innymi zjawiskami widzianymi w Point Pleasant i okolicach.

Inne wyjaśnienia określają Mothmana jako istotę z kosmosu, zmutowane zwierzę lub człowieka, ducha lub demona. Do szczególnie ciekawych należy skojarzenie widzeń Mothmana, katastrofy mostu Silverbridge i kilku innych tragicznych wydarzeń w Zachodniej Wirginii z indiańską klątwą rzuconą na te okolice dwa stulecia wcześniej. Wódz Cornstalk (Kolba Kukurydzy) rzekomo wezwał skrzydlatego demona zwiastującego katastrofy.

W Point Pleasant widywane były również UFO, ludzie w czerni, duchy oraz tajemnicze postacie w kapturach, co według sceptyków świadczy o zabobonności mieszkańców i pozwala podważyć zeznania o Mothmanie.

Podsumowując. Teorii na temat pochodzenia Mothmana jest mnóstwo. Spośród wielu zwraca się uwagę na przykład na:
1. UFO. Wielokrotnie obserwacje Mothmana zbiegały się w czasie z obserwacjami UFO w tym samym miejscu. W Point Pleasant w latach występowania Mothmana dokonano rekordowej liczby obserwacji dziwnych świateł na niebie w nocy lub srebrnych kul w dzień. Jeden ze świadków powiedział, że widział obiekt w kształcie cygara lecący nad Ohio River, który nagle zmienił się w samolot pasażerski. Podobno także do mieszkań świadków pojawienia się Mothmana przychodzili "Faceci w czerni" i "zachęcali" ich do wycofania zeznań - zupełnie jak podczas "rozmowy" z osobami, które widziały UFO.
2. Anioł. Wielokrotnie ludzie dlatego nie zgłaszali obserwacji Mothmana, gdyż myśleli, że objawił im się anioł wysłany przez Boga. Później zmieniono ten pogląd - w związku z katastrofami, przed którymi widziano stwora, zaczęto wiązać go bardziej z diabłem, który lubi patrzeć na śmierć ludzi.
3. Wampir. Pojawianie się Mothmana miało dla okolicznych rolników podobny efekt co chupacabry - śmierć wielu zwierząt hodowlanych. Z ciał większości znikała krew - została wyssana przez ranki, które mógł zrobić tylko chirurg. Dla jednych jest to dowód wampirczej natury Mothmana, inni twierdzą, że jest to część rytuału, który ktoś odprawia, aby wywołać Mothmana.
4. Nieznany gatunek. Prof. Robert Smith twierdził, że Mothman to ptak, którego jeszcze nikt nie zbadał, a który istnieje od bardzo dawna.
5. Mutant. Ta teoria ma związek z "okolicą TNT". Podobno zwiększone promieniowanie miało przyczynić się do tego, że zwykły ptak z pobliskiego parku rozrósł się do rozmiarów lotni...

Mothman według Cathy Wilkins
Na tropie Mothmana - Mothman przyciągnął wielu ciekawskich. Zjechali się przeróżni "łowcy", starający się rozwiązać zagadkę. Najsłynniejszym z nich okazał się John Keel, ufolog, badacz kontrowersyjny w tym środowisku ze względu na głoszone przez siebie nieortodoksyjne teorie. Krótko mówiąc, uważał on UFO za manifestację sił paranormalnych, które od wieków ukazywały się ludziom pod różnymi postaciami. Mogły to być właśnie latające spodki, potwory, demony, anioły etc. Szybko zgromadził imponującą ilość doniesień o tajemniczych wydarzeniach, które miały miejsce w tej okolicy. Według Keela wszystkie one miały związek z Człowiekiem-Ćmą. I tak np. nieopodal Ohio Valley zanotowano kilka przypadków fenomenu zwanego poltergeist. Drzwi otwierały i zamykały się z trzaskiem, przedmioty fruwały w powietrzu, słychać było zagadkowe dźwięki i głosy. Widziano tajemnicze światła unoszące się nad fabryką trotylu, a silniki samochodów przejeżdżających obok często bez powodu gasły. Przypadek awarii telewizora Newella Partridge'a nie był jedynym tego rodzaju zdarzeniem - w całej okolicy często psuły się telewizory i radioodbiorniki. Oprócz tego reporterkę Mary Hyre, która odebrała ponad 500 telefonów od świadków widzących fruwające światła, odwiedzali kilkakrotnie Mężczyźni w Czerni.

W 1975 r. ukazała się książka Johna Keela pt. "Mothman Prophecies", na kanwie której powstał w roku 2002 film pod tym samym tytułem. Trzynaście lat później, w kolejnej książce zatytułowanej "Disneyland of the gods" Keel powraca znów do zagadki "Człowieka-ćmy". Łączy "kontaktowców" UFO (rodzaju G. Adamskiego i H. Mengera), badania Pawłowa nad odruchami, swoje prorocze tezy na temat massmediów i złowieszcze teorie na temat programowania ludzkich umysłów. Ostatnio zagadki Point Pleasant badał Rock Moran, który twierdzi, że za Mothmanem kryją się rządowe eksperymenty na ludziach...

Ekranizacje - Książka Keela stała się podstawą do nakręcenia w 2002 roku filmu Mothman Prophecies (Przepowiednia). Richard Gere gra w nim dziennikarza, który przybywa do Point Pleasant i rozpoczyna na własną rękę badać zeznania świadków. Fabuła filmu jest fikcyjna, choć opisane w nim widzenia pasują do zeznań z roku 1966, motywem przewodnim jest zdolność istoty (istot?) do przewidywania przyszłości. Filmowy Mothman przedstawia się jako Indrid Cold i mówi głosem przypominającym zakłócenia elektrostatyczne.
Temat Mothmana został poruszony w odcinku serialu Z Archiwum X pt. Detour (Objazd), w którym Moulder i Scully zajmują się poszukiwaniem grupy (stada?) tajemniczych, niezwykle inteligentnych morderców (drapieżników?) porywających ludzi. Tajemniczy mordercy przedstawieni w odcinku mają wielkie, czerwone, świecące oczy.

Klątwa?
UFO, polteregeisty, tajemnicze światła i dźwięki, Mężczyźni w Czerni oraz Mothman... czy nie za dużo niesamowitych wydarzeń jak na jedno małe amerykańskie miasteczko? Według Johna Keela okolica Point Pleasant jest "oknem", skupiskiem tajemniczych sił, które manifestują swoją obecność na tak niezwykłe sposoby. Niektórzy mówią wręcz, że Point Pleasant jest odpowiednikiem miasteczka Twain Peaks. Chociaż trudno winić UFO za zawalenie mostu, to wszystkie ponure i przerażające historie z tych stron wydaje się łączyć jeszcze jedna sprawa. W roku 1770 indiański wódz Cornstalk (Łodyga Kukurydzy) rzucił klątwę na Point Pleasant. Od tej pory za wszystkie nieszczęścia i katastrofy naturalne obwinia się właśnie jego. Więcej o tej klątwie już niedługo.
Czy istnieje jakieś racjonalne, przyziemne wyjaśnienie fenomenu Człowieka-Ćmy? Niektórzy wysunęli hipotezę, że za całe zamieszanie odpowiedzialne są żurawie, emigrujące na zimę z Kanady. Świadkowie stanowczo odrzucili tę teorię. Nawet sam Keel uważa, że część doniesień pochodzi od ludzi, którzy po wysłuchaniu pierwszych rewelacji w radiu wpadli w panikę, kiedy ujrzeli w nocy sowę przelatującą nad drogą. Mimo to trudno zakładać, że wszyscy widzieli tylko sowy. Istnieje zbyt wiele niezależnych od siebie świadków, którzy widzieli coś, co na pewno nie było ptakiem.


Żródło: przerazacze.prv.pl
 
Licznik
 
Online


Poleć naszą stronę.
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja